– Najnowsze dane NBP zweryfikowały nieco poziom lipcowej inflacji. Wynosi nie 15,5% ale 15,6%. Jest to umiarkowany wzrost w stosunku do czerwca, kiedy mieliśmy poziom 15.5%. Presja na wzrost cen w okresie wakacyjnym nieco nam wyhamowała – mówi ekonomista ING Adam Antoniak w rozmowie z ISBnews.TV.
Wyhamowanie wzrostu jest związane między innymi z sezonowym zachowaniem cen żywności.
– Po okresie wakacyjnym obawiam się, że jesień przyniesie dalszy wzrost inflacji. Lipcowy poziom to tegoroczny rekord, ale szczyt jeszcze przed nami – dodaje Antoniak.
Jest kilka powodów dalszego wzrostu inflacji.
– Z końcem wakacji skończy się promocja na paliwa na stacjach benzynowych. Ponadto będziemy mieli początek sezonu grzewczego a to najprawdopodobniej przełoży się na dalsze wzrosty cen opału. Będą też zmiany cen regulowanych, jeżeli chodzi o ciepłownictwo i dostawy wody – zauważa ekonomista ING.
W tym roku zdaniem eksperta inflacja nie powinna przekroczyć 18%.
– Należy mieć obawy o poziom cen na początku przyszłego roku. Zapowiada się wtedy kolejny etap wzrostu cen regulowanych w szczególności cen prądu i gazu. Możemy zobaczyć wzrost w przedziale od 18 do 20% – prognozuje Adam Antoniak.