– Sądy w pierwszym półroczu tego roku orzekły o ponad 300 upadłości konsumenckich więcej niż w tym samym okresie ub.r. Łącznie zostało ogłoszonych już 10,8 tys. upadłości. To mniejszy przyrost niż w poprzednich latach, jednak obawiamy się, że ten rok zakończy się większą liczbą bankructw niż w 2023 r. – powiedział Andrzej Kulik, dyrektor Departamentu Analiz Rynkowych i Komunikacji w Kaczmarski Inkasso, w rozmowie z ISBnews.TV.
Ekspert wyjaśnia, że upadłość konsumencka nie jest zjawiskiem, które występuje nagle, to proces wieloletni. Prawie połowa tych konsumentów, którzy ogłosili upadłość w pierwszym półroczu tego roku, była notowana w KRD już trzy lata wcześniej. Widać, że to proces, który narasta, jest rezultatem trudnych wydarzeń z ostatnich lat, czyli pandemią, następnie wzrostem stóp procentowych, czyli oprocentowania kredytów, pożyczek, czy chociażby wzrostem cen energii.
– Szacujemy, że 2025 r. może przynieść uspokojenie, a 2026 r. spadek liczby upadłości. Natomiast to też jest obarczone pewną dozą niepewności. Inflacja znowu nam rośnie, mamy częściowo odmrożone ceny energii, a to wszystko będzie przekładało się na zdolności nabywcze konsumentów, na to ile będziemy mieli pieniędzy na spłatę wszystkich zobowiązań – dodał.
Jeżeli chodzi o problem upadłości konsumenckich nie dotyczy on tylko mieszkańców największych miast. W zasadzie największe długi miały osoby z mniejszych miejscowości. Według eksperta, w powiecie tczewskim każdy bankrut pozostawił po sobie prawie 256 tys. niespłaconych zobowiązań.
Po więcej informacji o problemie upadłości konsumenckich w Polsce zachęcamy do obejrzenia materiału wideo.
Przygotowała: Dominika Ostrowska