– Mierząc rynek pracy definicjami równowagi, to nie mamy bezrobocia, albo jest ono bardzo niskie. W związku z tym mamy względną równowagę na tym rynku, jednak to nie oznacza, że nie ma na nim napięć. Najważniejszym z nich jest to, co jest po stronie podażowej, czyli po stronie ludzi. Permanentnie brak nam pracowników i polska gospodarka od prawie dekady uzależniona jest od ponad 2 mln pracowników cudzoziemskich, których potrzebujemy. Oznacza to, że młodzi ludzie, którzy wchodzą na rynek pracy, a wchodzi ich coraz mniej, są dość w komfortowej sytuacji, oczywiście pod warunkiem, że będą do tej pracy przygotowani – powiedział Jacek Męcina, doktor habilitowany nauk prawnych, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z ISBnews.TV podczas 13. Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie. ISBnews było patronem medialnym wydarzenia.
Wskazał, że to młode pokolenie inaczej patrzy na rynek pracy niż starsze pokolenie. Rokowania dla tzw. generacji Z nie są złe. Podkreślił, że w ciągu najbliższej dekady pojawi się wiele transformacji technologicznych, dlatego obecnie młodzi pracownicy będą musieli częściej podnosić kwalifikacje, ale i zmieniać zawód. Wydaje się jednak, że generacja Z jest otwarta na mobilność zawodową. Według eksperta to może być również przepis na problem wypalenia zawodowego.
– Dziś katalog zawodów poszukiwanych, tzw. deficytowych jest dość łatwy do zdefiniowania. Brakuje nam lekarzy, pielęgniarek, w jakimś sensie opiekunek, ale też specjalistów IT, dobrze wykształconych inżynierów. Ale to nie znaczy, że świetnie wykształcony prawnik, czy ekonomista nie znajdzie zatrudnienia – dodał.
Polska gospodarka jest zależna od kapitału ludzkiego pochodzącego z zewnątrz. Ostatnie doniesienia o zaostrzeniu polityki migracyjnej zawierają w sobie pewne ograniczenia i zaostrzenia, to co jednak podkreślił prof. Męcina to fakt, że dokument wskazuje na strategiczne podejście do zasobów.
– Niestety płaca minimalna w ostatnich dwóch latach rosła zbyt szybko. Dynamika znacznie przewyższała przeciętne wzrosty wynagrodzeń, które były przyzwoite. Wzrost na poziomie 20% w 2024 r. to było za dużo. Firmy, zwłaszcza mikroprzedsiębiorstwa, zwracały uwagę na to, że nie są w stanie wytrzymać takich obciążeń, szczególnie, że poprzedni rok był rokiem kumulacji problemów. Część działalności zdecydowało się o delokalizacji – ocenił.
Po więcej informacji o rynku pracy, pokoleniu Z oraz zbliżających się zmianach zachęcamy do obejrzenia materiału wideo.
rozmawiała: Dominika Ostrowska
video: Borys Skrzyński