– Coraz częściej przedsiębiorcy decydują się na zakup samochodów dostawczych o napędzie elektrycznym. Rynek samochodów użytkowych rośnie o kilkaset procent rok do roku. Elektryków dziś jeździ niespełna 2,5 tyś – mówi Radosław Kitala ekspert Arval w rozmowie z ISBnews.TV.
– Dostawczy samochód elektryczny bardzo dobrze się sprawdza w ruchu miejskim. Korzysta z wielu udogodnień jak na przykład bezpłatne parkingi – dodaje Radosław Kitala.
Arval już udostępniła przedsiębiorcom 500 pojazdów użytkowych o napędzie elektrycznym.
– Coraz bardziej popularną formą użytkowania pojazdu w firmie (zwłaszcza elektrycznego) jest leasing lub najem długoterminowy. To umożliwia firmom odświeżanie swojej floty co dwa, trzy lata ewentualnie co cztery. Przedsiębiorca pozbawia się w ten sposób ryzyka pozbycia się pojazdu elektrycznego z dużym przebiegiem kilometrów – wyjaśnia ekspert Arval.
W nabyciu na drodze najmu długoterminowego pomaga rządowy program „Mój elektryk”.
– W tym programie możemy sięgnąć nawet do 30% kosztów kwalifikowanych pojazdu nie przekraczając jednak 70 tyś zł – mówi Kitala.
Z każdym tygodniem i miesiącem mamy do czynienia z debiutem elektrycznego samochodu.
– Coraz częściej do polski wkraczają marki chińskie. Zaletą tej oferty jest między innymi prawie natychmiastowa dostępność pojazdu. W innych przypadkach nabywca musi czekać na samochód do kilkunastu miesięcy. Powinniśmy się do chińskich samochodów przekonać. Są one coraz lepiej wyposażone i wykonane. Chiński samochód dziś nie oznacza gorszy samochód – wyjaśnia Radosław Kitala.
Z obliczeń ekspertów Arval wynika, że w czasie kryzysu na samochód o napędzie konwencjonalnym trzeba czekać o 30% a nawet o 40% dłużej niż na „elektryka”.