– W zeszłym tygodniu mieliśmy znaczące osłabienie złotego. Dolar kosztował 4,10 zł, a euro 4,38. Powodem było zamieszanie na rynkach globalnych. Inwestorzy wystraszyli się wizji wyborów przedterminowych we Francji, które odbędą się 30 czerwca. A według sondaży mogą się zakończyć zwycięstwem partii populistycznej – mówi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ, w cotygodniowym komentarzu dla ISBnews.TV.
Rynki globalne to też USA, gdzie inflacja jest niższa, jednak FED jest bardzo ostrożny. W tym roku może mieć miejsce jedna obniżka stóp procentowych. Podkreśla, że bardziej jastrzębia wizja sprawiła, że dolar zaczął odrabiać wcześniejsze straty na parze euro-dolar.
– Rada Polityki Pieniężnej w tym roku nie obniży stóp procentowych, ale to nie jest argument do tego, by złoty mógł się bronić. Obecnie na Wall Street można obserwować wyraźne wzrosty indeksów, jednak gdy zacznie spadać, wejdziemy w tryb awersji do ryzyka, a to sprawi, że złoty będzie jeszcze słabszy – podsumował.
