– W ostatnich dniach na rynkach finansowych było widoczne duże napięcie w związku z sytuacją geopolityczną. Relacja Iranu z Izraelem spowodowała dużą nerwowość inwestorów. To się przekładało na tzw. awersję do ryzyka, czyli inwestorzy uciekali z aktywów ryzykownych – mówi Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ, w cotygodniowym komentarzu dla ISBnews.TV.
Według niego, ta nerwowość odbiła się na złotym, ponieważ był poddany dość dużym wahaniom. Podkreśla, że dolar w pewnym momencie kosztował 4,12 zł, a euro 4,07 zł. Natomiast później to się wyciszyło.
– Pomijając te wszystkie napięcia polityczne, inwestorzy cały czas uważają, że złoty jest w gronie atrakcyjnych walut, w związku z tym warto u nas taką ekspozycję mieć – dodaje.
Jego zdaniem, to pokazuje dlaczego w poniedziałek za euro zapłacimy już tylko 4,31 zł, a za dolara 4,04 zł. Napięcie zaczyna maleć, a inwestorzy wracają do starych argumentów. Jeżeli sytuacja na rynkach akcji ulegnie wyciszeniu, a nastroje się poprawią, wróci apetyt na ryzyko.