– Polska waluta w ubiegłym tygodniu pozostawała słaba. Na parze euro-złoty nastąpiło zejście w rejon 4,29 zł, a dolar był w okolicy 3,92 zł. Działo się to pomimo, że para euro-dolar dalej spadała, inflacja konsumencka i producencka w USA wypadły powyżej oczekiwań. Sugerowałoby to, że Fed ma ograniczone możliwości obniżenia stóp procentowych – powiedział Marek Rogalski, główny analityk walutowy DM BOŚ, w cotygodniowym komentarzu dla ISBnews.TV.
Według eksperta, rynek spodziewa się obecnie, że podczas listopadowego posiedzenia Fed-u nastąpi obniżka o 25 punktów bazowych. Wskazał, że pojawiają się głosy, iż Fed nie na każdym posiedzeniu może być skłonny do cięć procentowych ze względu na to, że inflacja się zatrzymała i prawdopodobnie widać koniec procesu dezinflacyjnego w amerykańskiej gospodarce. Dla polskiej waluty w najbliższym czasie ten wątek oraz wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych będą ważne.
– Sondaże coraz częściej wskazują, że wybory wygra Donald Trump. Bukmacherzy szacują jego przewagę nawet na 8 punktów procentowych nad Kamalą Harris. Rynek będzie brał pod uwagę ewentualny powrót prezydenta do Białego Domu oraz to, co zapowiada. W pierwszych dniach prezydentury możliwe są podwyżki ceł na produkty z Chin, a także pozostałych. Generalnie jest ryzyko, że Donald Trump doprowadzi do globalnej wojny handlowej, celnej. Będzie to wpływało na oczekiwania inflacyjne w USA – dodał.
Za rządów Trumpa obniżek stóp procentowych może być o wiele mniej, a wtedy dolar stanie się silniejszy. Niekoniecznie mogłoby to przełożyć się na złotego. Według niego, prawdopodobnie za kilka miesięcy trzeba będzie przy złotym ponownie dodawać tzw. premię na ryzyko.