Taksówkarze boleśnie odczuli skutki pandemii. Tną zarobki i czas pracy. Szukają alternatywnych usług, bo przewóz pasażerów zmalał o 70 proc.
– Bardzo szybko znaleźliśmy alternatywne źródła przychodów wykorzystując posiadany potencjał. (…) Ale wprowadziliśmy też bardziej bolesne środki w postaci ograniczania kosztów. Z naszymi pracownikami zawarliśmy porozumienie i czasowo obniżyliśmy wynagrodzenia bądź czas pracy – mówi Jarosław Grabowski, prezes iTaxi, w rozmowie z ISBnews.TV
Grabowski spodziewa się, że powrót do poziomów sprzed pandemii potrwa dłużej i może nastąpić dopiero za co najmniej kilka miesięcy. Jednak oczekuje, że już w maju ok. 50-60 proc. przychodów uda się osiągnąć.
– Pasażerowie siedzą w domach, zarówno ci, którzy pochodzą z firm i wozimy ich na zasadzie kontraktów zawieranych z firmami, jak i oczywiście osoby prywatne, które mniej przemieszczają się po mieście ze względu na lockdown, a dwa ze względu na przeniesienie dużej części pracy po prostu na home office. W naszym przypadku, w momencie lockdown’u, czyli na początku kwietnia przychody i liczba kursów spadły o ok. 70 proc., to oczywiście musiało się odbić na naszych przychodach – mówi Jarosław Grabowski.
Firmy zmuszone były do cięcia kosztów prowadzenia działalności w postaci obniżenia wynagrodzeń oraz czasu pracy.
Jak mówi Grabowski, teraz sytuacja jest już znacznie lepsza. Rozpoczęło się odmrażanie gospodarki więc część kursów wróciła, choć nie są to poziomy, jakie iTaxi osiągało jeszcze na początku marca. https://www.youtube.com/watch?v=DdduCTVXB9g
– Tutaj poszliśmy w kierunku współpracy z tym, co w momencie lock down’u i w momencie pandemii gwałtownie urosło, czyli kwestia potrzeby przesyłania czy przewożenia różnego rodzaju paczek, przesyłek oraz zakupów. To z jednej strony, poszliśmy też w niszę, którą można scharakteryzować w taki sposób, że naszą standardową usługę taksówkową podzieliliśmy na bardziej dedykowane dla konkretnych firm usługi. Część naszych kierowców jeździ wyłącznie dla konkretnego klienta, część wyspecjalizowała się w przewozie dokumentów, dodaje prezes iTaxi.
Nie wszystkie jednak firmy z takim optymizmem patrzą w przyszłość. Sytuacja branży taksówkarskiej jeszcze przed pandemią nie była najlepsza. Wg Krajowego Rejestru Długów w kwietniu 2019 r. zaległości tego segmentu wynosiły 71,6 mln zł. Teraz uzbierało się 119,5 mln zł. To dużo, biorąc pod uwagę, że jest to mocno rozdrobniona branża, skupiająca głównie kierowców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Zadłużenie JGD-ów wynosi 115,9 mln zł i stanowi 97 proc. wszystkich zaległości. Pozostałe 3 proc., tj. 3,7 mln zł to faktury niezapłacone przez spółki akcyjne, spółki z o.o., spółdzielnie, spółki komandytowe, stowarzyszenia i zrzeszenia transportu. Spośród 4631 dłużników widniejących w KRD, aż 2365 to JDG-i. Średnie zadłużenie takiej mikrofirmy wynosi 14,3 tys. zł.
iTaxi to polska platforma technologiczna łącząca taksówkarzy i pasażerów poprzez nowoczesną aplikację mobilną, która działa na rynku od ponad 7 lat obejmując swoim zasięgiem największe miasta w Polsce.
Polecamy: Malinowski, Pracodawcy RP: pomoc przedsiębiorcom to walka z czasem. Ten czas jest marnotrawiony.