Przyszłością motoryzacji są samochody napędzane wodorem. Samochodów autonomicznych jeszcze długo nie będzie. Przynajmniej do czasu, kiedy nie zmienią się przepisy. Generalnie żyjemy w ciekawych czasach, bo kończy się motoryzacja starego typu. Już teraz byłaby ona zupełnie inna, gdyby nie Unia Europejska – uważa Włodzimierz Zientarski, ekspert rynku motoryzacyjnego.
Obyś żył w ciekawych czasach! Te czasy są fascynujące, dlatego, że powoli kończy się motoryzacja starego typu. Byłaby już zupełnie inna, gdyby nie UE (…). W związku z tym dzisiaj mielibyśmy na pewno już więcej samochodów elektrycznych, i więcej samochodów autonomicznych. Problem polega na tym, że samochodów autonomicznych długo nie będzie, dopóki się nie zmienią przepisy. Natomiast elektryczne będą wtedy, kiedy nastąpi porozumienie między wielkimi stronami na świecie – mówi Włodzimierz Zientarski w rozmowie z ISBnews.TV.
Foto/wideo:Borys Skrzyński
Jego zdaniem samochody wodorowe przyjadą z Japonii.
Polega problem na tym, że wielkie mocarstwa i wielkie firmy samochodowe nie mogą się dogadać, jak ma wyglądać motoryzacja, i jakie mają być napędy. Kiedyś ojciec Innocenty Maria-Bocheński, wybitny polski logik powiedział tak: niestety, prawda jest taka i muszę was zmartwić, że wielkie zmiany, rewolucyjne zmiany w technologii, rewolucyjne zmiany w prawie, dokonują się przez wielkie kataklizmy. Wojna może być nieunikniona w tej sytuacji – stwierdził Zientarski.
Jego zdaniem w Polsce jest nadprodukcja wodoru i „gdy ktoś chciał skierować go do napędzania samochodów, to mielibyśmy ten wodór za darmo”.